O szym szumi lód

O czym szumi lód? Odpowiedź na to pytanie zna tylko i wyłącznie pewien Norweg.

Terje Isungset, bo o nim mowa, jest muzykiem, jazzmanem i kompozytorem, specjalizującym się w instrumentach perkusyjnych.  Fascynuje go również natura w swojej najczystszej postaci. Pewnego dnia postanowił połączyć te dwie pasje i zaczął rzeźbić własne instrumenty z surowców naturalnych:
drewna, kamieni, granitu. Do czasu aż wraz z nadejściem mroźnej, jak przystało na Norwegię, zimy wziął do ręki kawałek lodowca i wyczarował z niego swój pierwszy lodowy róg.

Isungset jest pionierem lodowych brzmień na całym świecie. W ciągu dwudziestu lat wydał kilka płyt współpracując z innymi lodowymi muzykami, między innymi z Iro Haarla grającej na lodowej harfie (!) oraz śpiewaczką Leną Willemark obdarzoną hipnotyzującym głosem. Podstawą dla jego muzyki są bębny i rogi, ale w swoim instrumentalnym dorobku posiada również lodową trąbkę, marimbę (rodzaj ksylofonu), a nawet gitarę.
Średnia długość życia lodowych instrumentów to kilka koncertów. Każdy nowo wystrugany róg, czy też harfa, różnią się od poprzedniego i wytwarzają trochę inne dźwięki. Na występach to nie Norweg, a natura gra pierwsze skrzypce.  Pomyślność widowiska w dużej mierze zależy od warunków pogodowych, bo podczas grania instrumenty… topnieją. Jeśli chodzi o lód, nie ma reguł czasowych. Natura decyduje o wszystkim, mówi Isungset, któremu zdarzało się grywać koncerty nawet przy -33 stopniach Celsjusza.

A dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo w tym roku Terje Isungset zawitał do Oulu! Osobiście wolałabym go usłyszeć na żywo w lodowej jaskini a nie w centrum miasta. Chyba nie jestem w stanie wczuć się w szamańską muzykę, kiedy przychodzi mi jej słuchać na środku miejskiego rynku. Za to o wiele lepsze wrażenie zrobiły na mnie filmiki, które koniecznie musicie zobaczyć.

Parę dni przed koncertem udało mi się nawet przyłapać Mistrza
przy pracy w swoim warsztacie :)

Fragment muzyki i wywiad z Terje Isungsetem:

 
I jeden z lodowych utworów w wersji studyjnej:
_____________________________________________________
Tekst na podstawie: http://edition.cnn.com/2011/WORLD/europe/03/05/norway.ice.music.isungset/index.html

Share this:

CONVERSATION

4 komentarze:

  1. Podoba mi się Fadig sun, jest zimowe. Jak nie zapomnę odsłucham raz jeszcze w lecie, ciekawe jak brzmi ta piosenka, gdy za oknem słońce i +15 stopni. Może ochładza.

    Wg mnie Isungset musi być strasznie cierpliwą osobą, mi by się chyba nie chciało strugać co koncert nowego, tego samego, instrumentu. Z drugiej strony, jeśli bym kochała robienie takiej muzyki, to może nie byłoby to takie złe i monotonne. W końcu nie ma to jak praca, którą się kocha czy też lubi.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi się podoba Isungset, chyba muszę pojechać do Norwegii, haha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam takich ludzi.

    A Tobie gratuluję kolejnej smsowej publikacji ;)

    OdpowiedzUsuń