Poznańskie zakamarki. Chwaliszewo & Śródka

Poniedziałek zapowiadał się słonecznie.
Przynajmniej na Onecie.

Siedzę w cukierni, która udaje restaurację. Naprzeciwko mnie Becia, rozmawiamy o maszynach do robienia zdjęć. Przy stoliku obok płaczą dwie panie. Nam też jest smutno, przez ten deszcz i przez te panie. Jemy po drożdżówce zerkając na świat zza otwartych drzwi wejściowych. Ludzie idą ulicą Mostową i raz po raz chowają parasole.
Chowają?




Ruszamy w stronę Chwaliszewa. W średniowieczu ta część miasta była wyspą, która stanowiła odrębne miasteczko. Rozwijało się ono prężnie, miało most i kościół, paliło czarownice, podobno nawet pierwszą w Polsce. Biedna kobieta. Co do mostu, łączył on Chwaliszewo z Poznaniem (kliknij to zobaczysz). Ale w latach sześćdziesiątych nie przypadł komuś do gustu i masz - zburzony.

Chwaliszewo to przede wszystkim wybrukowane uliczki i stare kamienice. Podobno po wojnie zostało niemal całkowicie zniszczone. Podobno - nie wiem, nie widziałam. Nogi niosą nas na Czartorię, kiedyś odrębną część miasta, dziś jedną z uliczek, gdzie kocie łby stykają się z nowoczesnością. W ostatnich latach Chwaliszewo i Czartoria przeszły, a w zasadzie nadal przechodzą, gruntowną rewitalizację. Naprzeciwko starych kamienic, obok których strach się bać przejść po zmroku, wyrastają nowoczesne budynki biurowe i mieszkalne, z widokiem na Wartę. Kontrastu nie da się nie zauważyć. Ruszamy dalej. Zza zakrętu wyłania się Czartoria 5, jedyna pozostałość po osiedlu robotniczym, powstałym na przełomie wieków XIX/XX.





 Widok na starą gazownię z Czartorii.

Mijamy most Bolesława Chrobrego (nad Wartą) i Biskupa Jordana (nad Cybiną). Naszym oczom ukazują się stare kamienice z początku XX wieku. Ulica, którą idziemy, nazywa się Ostrówek i wchodzi w skład Śródki, kolejnej, zabytkowej części Poznania. Podobno nazwa Śródka wywodzi się od środy, kiedy to co tydzień odbywał się w tym miejscu targ. Między kamienicami przemyka Pan Peryskop. Na styku Ostrówka i Rynku Śródeckiego wyłania się Cafe La Ruina a jeszcze dalej restauracja Hyćka. Podobno gdzieś w okolicy mieści się najmniejsza restauracja w Polsce, ale widocznie jest tak mała, że nie potrafimy jej znaleźć. Wracamy do Ruiny, rzecz jasna na kawę.





Pan Peryskop to rozpoznawalna postać na poznańskich murach.

 


I też lubi kawę.

Share this:

KOMENTARZE

0 komentarze:

Prześlij komentarz