Tuulikello i spółka
O takie przykładowe tuulikello. http://www.windchimes.com/ |
Kiedyś uparcie szukałam pracy tu, tak właśnie tu w Oulu, moim ukochanym mieście na Północy. Głównie w przedszkolach i świetlicach anglo- i szwedzkojęzycznych. Jedno z przedszkoli zapadło mi w pamięć, bo nazywało się Tuulikello. Tuulikello, czy wiecie co to znaczy? Tuuli to wiatr, kello to na przykład dzwonek (na przykład, bo ma też wiele innych znaczeń). Razem dają wspaniałe połączenie: tuulikello. Po angielsku wind chime, a po polsku, no tak, wietrzny kurant? Nie, nie, my na to raczej mówimy po prostu "dzwonki", bo na pewno nie "wietrzne dzwonki"? Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
A wracając do tuulikello po fińsku, kiedy tylko zobaczyłam to słowo, zapłonęłam do niego tak ogromną miłością, jaką tylko miłość człowieka do słowa być potrafi. I love my tuulikello, podśpiewywałam sobie w duchu, marząc o wietrze grającym na fińskich dzwonkach, marząc o najpiękniejszych melodiach, które tylko tuulikello zagrać potrafią, i nawet dostałam pracę w fińskim przedszkolu, w marzeniach oczywiście, aż tu nagle w mojej głowie pojawiło się marchewkowe ciasto. „Zdrajca!” przemówiło do mnie marchewkowe ciasto. Po fińsku porkkanakakku. Mój dotychczasowy faworyt. Natychmiast ucichły dzwonki, zrobiło mi się głupio i niezręcznie, ach nie, wcale mi się tak nie zrobiło. Porkkanakakku brzmi tak niesamowicie, jakby motory podskakkiwały na skkałkkach. Na szczęście stop. Przywołałam się do porządku, nie zaczęłam marzyć o motorach. Za to uświadomiłam sobie, ile to fińskich słów brzmi tak pięknie i godnie, że nic tylko płonąć do nich miłością, jaką tylko miłość człowieka do słowa być potrafi.
A wracając do tuulikello po fińsku, kiedy tylko zobaczyłam to słowo, zapłonęłam do niego tak ogromną miłością, jaką tylko miłość człowieka do słowa być potrafi. I love my tuulikello, podśpiewywałam sobie w duchu, marząc o wietrze grającym na fińskich dzwonkach, marząc o najpiękniejszych melodiach, które tylko tuulikello zagrać potrafią, i nawet dostałam pracę w fińskim przedszkolu, w marzeniach oczywiście, aż tu nagle w mojej głowie pojawiło się marchewkowe ciasto. „Zdrajca!” przemówiło do mnie marchewkowe ciasto. Po fińsku porkkanakakku. Mój dotychczasowy faworyt. Natychmiast ucichły dzwonki, zrobiło mi się głupio i niezręcznie, ach nie, wcale mi się tak nie zrobiło. Porkkanakakku brzmi tak niesamowicie, jakby motory podskakkiwały na skkałkkach. Na szczęście stop. Przywołałam się do porządku, nie zaczęłam marzyć o motorach. Za to uświadomiłam sobie, ile to fińskich słów brzmi tak pięknie i godnie, że nic tylko płonąć do nich miłością, jaką tylko miłość człowieka do słowa być potrafi.
W większości wyrazy czyta się tak, jak się je widzi - trzeba wymówić każdą literę. Akcent pada na pierwszą sylabę.
Aurinko - Słońce
avaruus - kosmos
tulitikku - zapałka
valitettavasti - niestety
lohikäärme – lohi to łosoś, a käärme to wąż, a z tego powstał SMOK
ihan kohta - znaczy "za chwilę", kojarzy mi się z Jonaszem Koftą, jakoś tak lubię
piirakka - placek (piiiraci!)
instrumentarium - nazwa sieci sklepów z okularami
palkinto - nagroda
Przesiew był ogromny. Ze wszystkich słówek, które przyszły mi na myśl, wybrałam te najpiękniejsze. Ale tuulikello zawsze będzie moim numerem jeden. Tylko nie mówcie marchewce.
ja wole tulitikku ; )
OdpowiedzUsuńzakochałam się w tuuli
OdpowiedzUsuńKto się zakochał w tuuli chciałabym wiedzieć?
Usuńja, nie mogłam się zalogować na konto, pozdrawiam :)
UsuńTuulikello... piękne. I jak się chce studiować filologię fińską, to nie ma.
OdpowiedzUsuńTUULIKELLO! jakie piękne słowo! I w dodatku zawiera w sobie aż trzy "L" - jak dla mnie to istna retoryczna rozpusta :) Co do Tuulikello w naszym rodzimym języku, to w mojej świadomości funkcjonują one od zawsze jako "dzwonki wietrzne" właśnie.
OdpowiedzUsuń